Dariusz Chętkowski, nauczyciel i stały felietonista „Polityki” we wpisie pt. „Nauczyciela Roku nie będzie” informuje o decyzji redakcji „Głosu Nauczycielskiego”, która postanowiła nie organizować w tym roku Konkursu Nauczyciel Roku. Proponuje też, aby nie było luki i aby przyznać w kolejnym roku dwa tytułu – za rok 2020 i 2021.
Sytuacja jest wyjątkowa, dlatego miałbym inny pomysł na przyznanie tego tytułu w roku koronaedukacji – aby był to laureat zbiorowy. Kandydatury mam trzy:
Po pierwsze – uczniowie, bo to oni musieli sobie radzić z nauką samodzielnie, przy ew. wsparciu rodziców. Powiedzmy wprost: mieli trudno – brak wsparcia nauczycieli, nieprzygotowanie do uczenia się na odległość, konieczność dużej samodyscypliny, ale też zwykłe znużenie sytuacją, brak kontaktów z rówieśnikami. Tak, mieli trudno, co zresztą w moim badaniu nauczycieli (przeprowadzonym w tygodniu po zakończeniu roku szkolnego) wyszło dość ciekawie (patrz: wykres).
Po drugie – rodzice, bo to oni musieli wspierać swoje dzieci na bieżąco, mimo własnych zajęć (telepraca), licznych problemów i trosk (choćby o to, co będzie dalej, czy będą mieli pracę), a także pomimo trudności – jak to powiedzieć – merytorycznych. Bo przecież nie każdy rodzic po piętnastu, dwudziestu czy więcej latach pamięta, jak się wykonuje działania na wielomianach albo o co chodziło z wątkiem żydowskim w „Lalce”, prawda?
Po trzecie – nauczyciele. Porzuceni przez ich ministerstwo koncentrujące się na zabiegach propagandowych, a nie merytorycznych. Choć – bądźmy uczciwi – z nauczycielami było różnie. Tak, jak w ciągu roku mamy do czynienia z entuzjastami, z rzemieślnikami i frustratami, tak mieliśmy do czynienia z tymi typami w czasie koronaedukacji. Ci, którzy potraktowali ją jako wyzwanie, którzy – mimo braku służbowego sprzętu oraz wsparcia „z góry” podjęli trud szybkiego przestawienia się na nowy tryb nauczania – ci odnieśli sukces, ci byli skuteczni. A reszta? Generalnie jednak nauczycieli mieli zdecydowanie więcej pracy, mieli trudniej, co również wyszło w moich badaniach (patrz: wykres).
Można byłoby pomyśleć jeszcze o „nagrodzie specjalnej” dla MEN, ale to już (tradycyjnie zresztą) zrobił ZNP, przygotowując świadectwo dla Ministra Edukacji Narodowej. Cóż, Pan Minister nie zdał. Jakoś wcale mnie to nie dziwi.