EAEBF319-5D22-4027-A7FC-82865ACC9D21

Aaaby mieć RR

Za moment początek nowego roku szkolnego. Wraz z nim nadejdą pierwsze zebrania, których nieodłączną częścią są wybory rad oddziałowych/klasowych (tzw. trójek klasowych) a potem rad rodziców (ogólnoszkolnych). Z tymi wyborami w wielu szkołach są wciąż spore problemy, jest to więc dobry moment, aby przyjrzeć się najczęstszym strategiom postępowania, które mają dać sukces – wybór rad. Albo odwrotnie – zapobiec problemowi jakim byłoby nieskompletowanie szkolnej rady rodziców.

Nabór otwarty
To rozwiązanie niby standardowe, ktoś inny mógłby rzec, że to pójście na żywioł – pozostawienie wyboru rodzicom. Kilka lat temu ta strategia była przepisem na porażkę. Ale ostatnio jest lepiej ponieważ coraz częściej zdarza się, że na pytanie o chętnych do pracy w „trójce klasowej” zgłaszają się rodzice na ochotnika – świadomi, którzy wiedzą, o co chodzi i co mogą dzięki swojej aktywności zrobić dobrego dla szkoły, czy także dla swojego dziecka.

Sprawdzona ekipa
Często nie jest jednak tak różowo – po prostu nie ma chętnych, a wtedy sprawdza się metoda błagania o dalszą aktywność rodziców, którzy dali się wybrać rok, dwa czy więcej lat temu. Z wariantem ew. zmiany funkcji: „Pani Krysia była przewodniczącą, a pan Wojtek zastępcą, to może w tym roku będzie odwrotnie”?

Wersja hybrydowa
Teraz wiele zjawisk, rzeczy jest hybrydowych, więc hybrydowe mogą być także wybory rodziców do rady oddziałowej. Na przykład tak – najpierw chętni, a jak ich nie ma, lub jest za mało, to będzie się błagać o dalsze działanie „osoby sprawdzone, z dużym doświadczeniem, cieszące się zaufaniem…” itp.

A jak to nie wystarczy? Są jeszcze dwie strategie ostateczne.

Sami swoi
Jak nic innego nie skutkuje, to działa dobranie sobie przez nauczyciela „sprawdzonych”, „swoich” rodziców – takich, z którymi nauczyciel pozostaje w dobrych, czasem prywatnych relacjach. To rozwiązanie dla niego dość komfortowe.

Na konklawe
A gdy i to nie działa? Wtedy pozostaje ostatnia metoda – „na konklawe”, czyli nauczyciel wychodzi, zamyka drzwi i wraca dopiero, gdy rodzice wybiorą „trójkę klasową”. 😉

 

PS: O przedszkolach nie wspominam, bo na tym etapie zwykle rodzice z ochotą angażują się w życie swoich dzieci.

Comments are closed.